piątek, 5 lipca 2013

Z tyłu liceum z przodu ... błoto

Pierwszy Hubertus w moim życiu,  gala, więc znowu białe spodnie, granatowa marynarka, nowy czaprak. Ludzie wybierali sobie konie - mojego nikt nie wybrał, byłam chyba ostatnia, dostałam go z „braku laku” . Quin - młody – obiecujący… jak zobaczył tę galę – ze dwadzieścia koni przed sobą, dziesięć za.. oszalał ze szczęścia, każda zmiana tempa prowokowała go do paru „baranów”, w końcu spadłam, w sumie błota było tylko trochę;-)), pozbierałam się pędem, ale wstyd…  trzeba postawić flaszkę masterowi i kontrasterowi… pięknie… i nagle słyszę komentarz -  taka młoda „laska” spadła, będzie flaszka. I jak mam zanieść te flaszkę po biegu? - laska ze mnie średnia a młoda także nie;-( chyba jakąś koleżankę podstawię, master jechał bez okularów, które zwykle nosi, to może nie połapie się w podmiance… ale swoją drogą, to miło połaskotało moją próżność, fajny był ten Hubertus…;-)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz