czwartek, 25 grudnia 2014

Mord rytualny wiecznie żywy

Co łączy karpia z koniem? Pozornie nic – jedno w wodzie, drugie w powietrzu, jedno ma nóżki krótkie i machające, drugie długie, z jednym palcem i galopujące,  … ale jest coś (oprócz tego, że oba żrą zielone)… konie jadą żywe do włoskich konsumentów, a karpie żywe do polskich. Uboje rytualne!!! Tyle było gadania w sejmie o krowach dla Żydów, już prawie spodziewałam się jakiegoś nowego pogromu, że jak to nasz sejm (NASZ - polski!!), zezwala na taki sadyzm, znęcanie się… i nasz humanitaryzm kwitł aż do… Bożego Narodzenia.. bo jak Boże – to trzeba mordować karpia - innej opcji nie ma!  Ten, kto nie morduje – to  poganin i Boga w sercu nie ma. Boga może nie mam, ale etykę, to i owszem, więc poszłam sobie na mały targ, gdzie od 20 lat kupowałam zabite karpie – a tu uppps – w tym roku nie ma;-(( Gdzie kupię karpia- pytam… w markecie… idę, a w markecie tylko żywe… stoję nad ta kadzią, one tam się miotają a ja Hyde Park nad nimi robię … przemawiam do narodu - że to oburzające w XXI wieku, bo każdy ma lodówkę, bo każdy może sobie zamrozić, a zwyczaj barbarzyński, przeniesiony z czasów naszych przodków - co albo solili śledzie, albo jedli nieświeże… Łapię się na tym, że słucha tylko ta biedna sprzedawczyni - co to ją zatrudniono i zakazano zabijania (k…..nd ma czyste ręce!), karpie - co i tak głosu nie mają i jacyś biedni ludzie, którym gotówki na karpia nie starczało (w tyle głowy  - zafunduj im tego karpia.. przejęta swoim losem i tymi karpiami, nie zrobiłam tego – przykro mi, chociaż trochę obawiałam się, czy gotówki nie zrealizują na innym stoisku…).
Kiedy najbardziej martwy karp ożył mi na wadze, odmówiłam zakupu, wróciłam sfrustrowana do domu - nie będę przykładała ręki do mordu rytualnego odprawianego w nieomalże każdej polskiej rodzinie … wolę nie jeść karpia .

Moi rodacy często oburzają się na Włochów, którzy jedzą koninę i to ma być konina sprowadzona żywa do ich kraju. Co się dziwić, Hanibal pchał się do Włoch z żywymi słoniami, to konie przy nich to bułka z masłem. Mordowanie karpia nie jest dla mnie bułką z masłem, mordowanie koni nie jest nawet bochnem chleba i to bez masła… jakoś innym przychodzi to z łatwością… szczególnie przy świętach… 

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Święta są cudne;-))

Wszystkim moim kochanym czytelnikom życzę pięknych snów o galopie przez szerokie przestrzenie, o tym rytmie...tudutudutudu... ścieżką wzdłuż wiosennego sadu, ups kury wypłoszyły konia..., lipcowego rozgrzanego lasu pachnącego żywicą, na którego końcu jest jezioro - wjeżdżamy w niego, cieszymy się chłodem i rozpryskami wody wokół galopujących wierzchowców, potem wjeżdżamy w złocisty jesienny bór, pachnący rozgrzanym piachem gościńca, twarz wystawiamy do odchodzącego słońca... i ta cisza towarzysząca zimowym spacerom... snieg, ni ptaka ni grzybiarza, ni szczeku psów z mijanych domostw... świat zamarł i czeka następnego roku...

i jeszcze jeden wpis: