sobota, 6 lipca 2013

Nadszedł dzień, kiedy trzeba było ruszyć w drogę...

Mimo tych upadków  (całej prawdy jeszcze nie znacie… - nie chcę was straszyć zaraz na początku), zapamiętałam Zbrosławice wspaniale. Ludzie byli tam wyjątkowi, życzliwi, otwarci, kiedy brałam moją kilkuletnią córkę ze sobą - zawsze ktoś się nią zajął, gdy matka spadała z kolejnego konia. 
Więc teraz, gdy ma 27 (!!) lat i ktoś ją pyta, od jak dawna jeździ na koniu - to mówi, że od zawsze…  chociaż nie w Zbrosławicach tak naprawdę nauczyła się jeździć… gdyż nadszedł dzień, że trzeba było ruszyć w drogę do innej stajni… ale to już zupełnie nowa historia…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz