niedziela, 2 sierpnia 2015

Inteligentny lipicaner i głupia turystka

Kiedy zamek nazywa się Somek to nazwa stawia wymagania. I nie mogę powiedzieć, atrakcje spełniają te oczekiwania. Odwiedziłam tenże Zamek-Somek i ledwie nogi przez próg przełożyłam widzę -  piękny pokaz ujeżdżenia, najlepszy był biały konik - pewnie lipicaner (chociaż mógł być arabkiem, nieee po pysku sądząc nieee - nie jest szczupaczy jak u arabków) - potrafił wszystko, niczym pudelek w cyrku. Mówisz i masz- ciągi, piruety, stawanie dęba, czy też kładzenie się. Umiał nawet siedzieć koło swego pana niczym pies na przejściu dla pieszych przy czerwonym świetle.
Ale to nie był koniec – łucznicy pokazali klasę i tylko ja – głupia - nie doczekałam clou programu ( tak teraz myślę) – gdyż stał sobie tam grzecznie osiodłany bułanek… pewnie czekał na pokaz łuczniczy z grzbietu konia - znaczy jego własnego. A ja głupia poszłam sobie, myślałam, że obejrzałam wszystko co dawali.

 No cóż wszystko musi mieć swoje mankamenty- zamek Somek miał w postaci mojego braku inteligencji. 












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz