wtorek, 28 stycznia 2014

Czy w Anglii jest suchy chleb dla konia?

Pytanie może brzmieć absurdalnie... wszędzie jest suchy chleb - przecież, ale kto z Was wie, jaki chleb mają w Anglii?
Największą moją angielską traumą był codzienny poranny posiłek złożony ze słodko-bezkształtno "miętkich"zamrożonych bułek. Kiedy wróciłam na stały ląd, to chciałam całować holenderską ziemię za fajne, żytnie czy owsiane, chrupiące bułeczki. Takie pieczywo, jak się zeschnie,  można dać koniowi a w Anglii to tylko do dania sztuczne mączki, nie wiadomo z czego robione a potem szaleństwo krów albo i koni nawet... 
Napisałam parę tygodni temu post o koleżance z Anglii. 
Teraz przysłała mi linka do filmiku o jej koniu:

Ostatnio dowiedziałam się, że wszyscy marzą o wizycie w Anglii, w zasadzie ja absolutnie. Byłam tam dwa razy (no.. raz w Szkocji, dla nas to różnica jak Śląsk a reszta Polski), pamiętam to pieczywo i konie... wiecie gdzie spotkane (konie, bo pieczywo to wszędzie;-( W ich parku narodowym - New Forest (forest tylko z nazwy- parę drzew, trawnik, rzeczka - gdzie oni jakiś prawdziwy forest widzieli?!?!) zobaczyłam dziko pasące się konie!!! W zasadzie powinny to być jelenie, jak król któryśtam zadecydował, ale w tym kraju o jelenie trudniej jeszcze niż o konie, widać nie lubiły tych angielskich tostowych bułek i wyzdychały... konie się genetycznie zmodyfikowały i mamy teraz angielskie folbluty...

PS Tyle się mówi obecnie o GMO i genach,  a KTO martwił się kiedykolwiek, że te konie angielskie to nienaturalnie wyhodowane, kontuzja jedna za drugą, chude jak anorektyczki itd…itp…



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz