sobota, 19 października 2013

Jesień średniowiecza latem


Właśnie siedzę w średniowieczu, opowiadam o warowniach i wojnach.
Oczywiście największą była bitwa pod Grunwaldem.
Wszyscy wiedzą o dwóch mieczach, upale, lesie, ale to nie wszystko.
Więc proszę o wizualizację – lipiec - upał… z godziny na godzinę większy. Piąta rano nawet fajnie i rześko. Teren pagórkowaty, nie widać całej „potencji” armii. Teutoni ( – po naszemu Krzyżacy) sami to miejsce wybrali. Jak zorganizować aprowizację kilkutysięcznej armii – konie! – muszą jeść, pić!!!
Rano około ósmej obie armie gotowe… Jagiełło – doświadczony, niespieszny, a naprzeciw Urlich – jego starszy brat umierając trzy lata wcześniej ostrzegał - Urliś wyrywny, zmierzły jak to młodsi bracia bywają, nie nadaje się na komtura. Nie nadawał się, ale został – na swoje i kilku tysięcy innych rycerzy nieszczęście.
No więc upał narasta, Niemcy już na koniach – to punktualny naród, wg. ich pociągów można nastawiać zegarki, w XVw wg. ich koni.
Jagiełło zwleka… Litwinom wolno..
Upał narasta (27C?), słońce, zbroja, ciężar, koń, gzy, dobrze, że konie pokryte białymi płachtami… Urliś miedzy innymi.
W południe wreszcie ruszają –  lewe skrzydło Krzyżackie atakuje Litwinów- walczą około godziny, ciężko jest … na prawym ciężka jazda Polska zwarta z Teutonami.
I nagle Litwini robią odwrót… normalnie zostawiają plac boju i chodu…w długą...
I tu Krzyżacy zrobili największy i najgłupszy ruch w dziejach wojen – pogonili za Litwinami. Oni mieli tę bitwę wygraną! gdyby zostawili sobie samym uciekającą armię, a uderzyli na Polaków z lewej strony, to byłoby po nas.
Ale testosteron zadziałał, wódz Urliś - zamiast dowodzić ze wzgórz jak Jagiełlo, latał w białym prześcieradle, nie widział co się dzieje. Wzgórza zasłoniły innym ogląd spraw.
Sami sobie to wyobraźcie - po godzinie szamotaniny w upale, galopujecie na olbrzymim krzyżackim koniu (są do tej pory hodowane na terenie dawnych Prus), zbroja z 30kg, własny ciężar. Po galopie przez – dajmy na to, 20 minut, koń słabnie, zwalnia, piana spływa, nie da rady galopować znowu, zawał gotowy.  Koń słabnie, UPAŁ za to nie słabnie…Pić… człowiekowi można wytłumaczyć… ale zwierzęciu (Pamiętacie Szarika - nawet po konsomolsku nie dało rady wytłumaczyć).
Powrót na pole bitwy na umordowanych koniach nastąpił może po  godzinie, Polacy dożynali swoją stronę, część Litwinów też już wróciła - lekka jazda na lekkich koniach łatwiej radziła sobie z upałem.
Skąd pomysł Litwinów na manewr z ucieczką – parę lat wcześniej w ten sposób Tatarzy wykatrupili połowę litewskiej armii w jednej z bitew na wschodzie.
Nauka nie poszła w las.
Dlatego – licz zawsze, ile Twój koń poradzi galopować w upale!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz