niedziela, 24 stycznia 2016

biały absolut … tylko wrona zakrakała

Zimą widać więcej ale słychać mniej

Dlaczego? Bo tak- liści nie ma, to zza krzaka nie wyskoczy zaczajony grzybiarz… grzybów tez nie ma, więc tym bardziej nie ma na niego co liczyć. Sarnę lub nawet łosia można w gęstwinie wypatrzyć. Pewien leśnik z Białowieży zapraszał mnie kiedyś na zimowe tropienie żubrów, ciągle jeszcze nie skorzystałam;-( Ale najważniejszą zimową zaletą są ślady- widać jak na dłoni- tu zające tańcowały, tam kotek myszkował, a to co- pies??? Ciągnie coś za sobą- jakby ogon… to musi być lis!!




(Leda i Lampart około 2006)

Jadę sobie więc śnieżną zimą – samiutka ( bywały takie piękne czasy, że ze stajni w Rogoźniku (już jej nie ma;-((( wypuszczano nas samych (tych bardziej doświadczonych i rokujących na bycie odpowiedzialnymi (hehe – patrz „Instrukcja ratowania topielca" z sierpnia 2013). Tak czy siak, jadę na Ledzie wokół jeziora (pewnie nazywa się od „Ledy z łabędziem” Petera Rubensa: ), zapuszczam się w ustronną ścieżkę w las i co to?? Ktoś szedł przede mną po świeżym śniegu- musi nie dawno… kopytka jakieś, spore, eee mniejsze od końskich, spoko;-) Jadę więc jadę, ale coś mi w duszy brzęczy- obejrzyj jeszcze raz te ślady… dwa przeciwstawne wgłębienia… koza jakaś, tylko duża… kozioł… prędzej diabeł- bo te kopyta…Jezu, to dzik jest!! 

W dwie sekundy dałam odwrót, spotkanie z dzikiem sam na sam nie byłby fajne. Natura mnie uprzedziła - miło z jej strony;-)


Więc widać tę zimową przyrodę fajnie, czasem żal, kiedy nie widzę bażancich tropów w ogrodzie- koty lub industrializacja wygoniła je z mojej okolicy;-((( 

A dlaczego słychać przyrodę mniej? Zwróciliście uwagę na absolutną ciszę panującą w lesie?


 Jedziesz, skrzypi śnieg pod nogami konia, skrzypią puśliska, podzwaniają kółka wędzidła i nic, nic więcej- ni ptaka, ni owada… biały absolut … wrona zakrakała - złamała biel śniegu barwą głosu i piór. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz