niedziela, 1 lutego 2015

Laska w stringach

Pogoda boska, ferie się zaczęły… czy może być coś piękniejszego? No chyba, że konie lub narty na dokładkę. W niedzielę narty są ryzykowne, w piękną niedzielę na początku ferii wręcz karkołomne, więc konie.
Stajnia, cisza w dziełach natury wokół mnie (jeśli ktoś nie wie, co to dzieło natury - to o drzewa chodziło, gdy moja córka w piątej klasie pisała wypracowanie, a wiedziała, że powtórzenia są nie na miejscu), tylko … dzięcioły – jedyne pracowite istoty, nawet w niedzielę stukają.
Szefowa z uśmiechem od ucha do ucha (dobrze, że je miała… inaczej mogłoby zębów zabraknąć)opowiada o nowej lasce, która się w stajni pojawiła. … Jaka ładna, z czarną grzywką, może troszeczkę za dużo sadełka, ale anorektyczki są złośliwe (coś w tym jest, muszę przemyśleć), miła,  intelignetna, szybko się uczy, przyjazna, a jaka chętna do pracy! Myślę sobie  - ma nową opiekunkę do dziecka?
Ale jak szefowa powiedziała, że bez stringów do roboty nie rusza (nie szefowa, tylko ta nowa laska), no to hmmm tylko jedna profesja mi została, ale żeby w Burkach taniec na rurze miał wzięcie, to się nie spodziewałam.
No dobra, zostałam wkręcona, ta laska, to nowa klaczka a springi to podogonie… ale warta jest wszystkich pieniędzy… dupką na ósemkach kręci jak należy, bioderka apetycznie zaokrąglone, błysk w oku jak się patrzy (jak nie, to też błyska, ale tylko w czasie rui (ta uwaga tylko dla wtajemniczonych;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz