Pisałam kiedyś o sile spokoju, której czasem brakuje osobom
pracującym ze zwierzętami (z ludźmi także - wiem to „po sobie”) a
konsekwencjami są niepotrzebne nerwy, agresja, a nawet bicie.
Xenophon (oprócz koni zajmował się pewnie też muzyką, nie mylić
go z Xenophobem, bo ten był specjalistą od zaścianka i prawicowych partii) w starożytnej Grecji, (czyli na okrągło licząc 2500
lat temu) zajmował się hodowlą i ujeżdżaniem koni.
W swoich poradnikach powtarzał, niczym mantrę, że nie można
siłowo, agresywnie postępować z końmi. Człowiek jako ten mądrzejszy i sposobem
powinien rozwiązywać te konflikty. Pamiętne słowa wygłosił profesor Balcerowicz
(okazuje się, że był wielkim znawcą koni, a nie tylko finansów) w kontekście
Leszka Mullera, mówiąc, że z koniem nie będzie się kopał.
Nie kopmy się z końmi, traktujmy je jak dwuletnie dzieci -
którym odbierając zabawkę, trzeba dać coś w zamian.
Nie wiem, czy Xenophon miał dzieci, ale z pewnością miał
cierpliwość, spokój, zwalczał agresję i okrucieństwo w kontakcie z koniem,
uważając, że wszystko wraca do sprawcy niczym echo: dobro jako dobro, zło jako
zło.
Powyższe mądrości zaczerpnęłam z książki „Dies und jenes uber
Pferde und Pferdesport”.
Poniższy wierszyk w moim tłumaczeniu też z tej książki
(poziom przekładu mi wybaczcie…)
Modlitwa koni
Kończy się dzień ciężki i długi
stajnia zamknięta, śpią zmęczone cugi.
Wybacz święty Hubercie memu panu,
który dzisiaj znowu bił mnie ostro,
że jego poleceń nie rozumiałem
i nie czyniłem tego, co robić miałem.
Wybacz mi, że na sam koniec już
zrzuciłem go w maneżu kurz.
Może lepiej byłoby dla nas obu
gdyby trzymał się z dala od końskiego żłobu.
Ćwicz czlowieku dosiad i miękką rękę,
szarpanie za pysk odczuwam jak mękę.
Niech twoje ciało
wskazuje mi drogę
kopanie ostrogami moich
boków
zabiera mi przyjemność kłusa i galopu.
O mojej prezencji nie zapominaj
czyść moją sierść i czysty czaprak zapinaj.
Dawaj co dnia owsa, siana i wody do picia
Abym cieszył się z mojego końskiego życia.
Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz