sobota, 24 grudnia 2016

TOP idiot i kobiety za konie robiące

Święta nadchodzą... kroczą... kaczym krokiem, no u mnie to indyczym, poszturchiwanym przez jakąś kurę ze ściółkowego chowu... miała być kaczka- ale widocznie była dziwaczka i zamieniła się w grzebacza typu kura... no i może lepiej, Kaczkę mogłabym potraktować zbyt obcesowo... kopem w ... 
Dobra, nie o moich perypetiach z ptactwem chciałam, tylko o Top Modelach, którzy zamienili się z okazji wigilii w konie- zwykle, to jest odwrotnie- bydlątka ludzkim głosem mówią a tu nowy trend, trąd nawet- padło na kobiety- bo gender na parkurze sprzyja mężczyznom - nie muszą dyrdać po piachu w dwudziestocentymetrowych obcasach lub co gorsza koturnach, a prawdziwe kobiety muszą!
Więc  w przerwie między karpiem a barszczem patrzę na te modelki - ma być z gracją, ale gdzie tu gracja, kiedy kopy piachu po drodze.


 Ludzie, prawdziwa dama nie  lata po gumnie ( nie mylić z gównem... chociaż na gumnie i to się zdarza) w obcasach- bo prawdziwa dama ZAWSZE wie, jak się odpowiednio ubrać: do koni ubiera sztyblety, koszulę i bryczesy, tylko idiotki ze szmirowatych seriali ubierają sweterki w perełki (kultowy serial szmiry "Dynastja") i idą miziać się z koniem (bez podtekstów, proszę). Moją wykładnią stajennej elegancji była książka "Złote Wybrzeże", w której główna bohaterka - z wybitnie snobistycznej arystokracji amerykańskiej, ubierała zwykłe dżinsy gdynaszła ją ochota  popracować w stajni... no nie tak całkiem bezinteresownie... studenci dorabiali sobie tam jako chłopcy stajenni... "Bezinteresowna" to ona w kontaktach z końmi w ogóle nie była... z mężem jeździła na jednym... siodle… nago;-)) Zawsze jakiś interes był;-)

Image result for złote wybrzeże nelson de mille film

Wracając do tego Top Modela- bidule mało nóg na tym piachu nie połamały- bolesny widok i na dokładkę w długich jedwabnych sukniach musiały jakiegoś wycofanego konika prowadzać. Wycofanego- bo śmiały podprowadzałby je, aż by fruwało... szkoda trochę takiego widoku. Do tego jeszcze stacjonatę, trippla, kopertę i rów z wodą zaliczali.. bez koni hahaha niczym ja kiedyś- 25 lat temu trenując we własnym ogródku przed moim pierwszym i ostatnim występem na parkurze. hmmm mogłam top modelem zostać, szło mi całkiem dobrze- nawet kłusem, one na tych obcasach żadnego kłusa odskakać nie mogły. 
Na koniec ten konik jednej na suknię nadepną i ruszyć ni rusz nie chciał... Prowadzący- jak mu jest- no taki z czarnymi włosami, czy dredami... zapomniałam jego loginu ;-) z wyrzutem spojrzał na kiecę i winowajczynię- 3tyś w plecy... profanacja dzieła ... nooo boroczka mało pod ziemię się nie zapadła. 
Na koniec życzę wszystkim lubiącym mój blog, samego dobra w święta i w nadchodzącym roku;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz