wtorek, 7 października 2014

International chats

Siedzimy ostatnio  z dwoma Angielkami przy śniadaniu (w Słowenii - z resztą, piękny kraj;-) i opowiadamy o naszych końskich wypadkach – ja miałam złamaną nogę – ona też, tylko mnie powalił ból, potem wsiadłam z tą nogą – połamaną jedną, na konia (w końcu nie mogłam jej zostawić na drodze, konia też;-( ona – Angielka, też nie zostawiła nogi, ale jej nic - nic nie bolało, dopiero po tygodniu połapała się, że ma ją połamaną, potem już sześć (tygodni) bez zawiasów;-)
Ja o mim wstrząsie mózgu (concussion of brain), ona o połamanym kręgosłupie, ja o zmasakrowanej twarzy, kiedy koń skręcił zbyt szybko, ona o kopniaku w łydkę itd., itp., wreszcie po chwili druga Angielka zapytała  - what is the metter riding on horses, when it is so dengerous?
A my chórem- what if somebody has a passiuon? a jeśli ma się pasję?
Wróciłam z przekonaniem, że kupię sobie kamizelkę usztywniającą kręgosłup… niestety, porozmawiałam z Karoliną – (fizjoterapeutką - w końcu), jak kręgosłup za sztywny, to szyja zbiera całą energię…połamie się – a wtedy mogiła… chyba zrezygnuję z kamizelki, co ma być, niech będzie…

Fajnie było rozmawiać z Angielką, chyba zaproszę ją do Polski na koński spacer;-))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz