piątek, 25 kwietnia 2014

Szał uniesień

Ilu z moich czytelników kojarzy ten obraz.. Szał uniesień Podkowińskiego.
W swoim czasie budził duże emocje, teraz, po latach jest … nadal inspirujący … erotycznie.
Dla mnie problemem jest nie erotyka, tylko złe proporcje szyi konia - jaki ogier ma taką chudą szyję? No więc, jeżeli autor pociął obraz, to mnie nie dziwi, pewnie też dostrzegł błędy w rysunku kluczowych postaci ( niewiele ich było;-))

Po ponad stu latach obraz jest nadal porywający, życzyłabym każdemu takiego dzieła!!


sobota, 19 kwietnia 2014

Książęce stajnie

Korzystając z ferii mąż zaprosił mnie do pałacu w Pszczynie i książęcych stajni – tak mimochodem.
Po drodze jeszcze zameczek myśliwski w Promnicach pod Pszczyną, tam nic, tylko jelenie i jakiś zaczajony niedźwiedź, o którego się potknęłam wchodząc.
Było super, tylko te odremontowane, piękne stajnie – puste;-(  Przydałby się jakiś koń tam lub chociaż powóz…
 Przy okazji miałam pewne spostrzeżenia z wizyty w pałacu – koniec XIX wieku, początek XX, mamy tam wystój, dekoracje… powiedzmy w stylu umiarkowanym, empire…czy coś, jakiś eklektyzm trącający  kiczem, na owe czasy też! Na czasy kiedy już impresjonizm, secesja, art deco, etc, etc. I to jest to, co ja CAŁY CZAS wbijam w głowę moim uczniom – nie można być w życiu burakiem, ziemniakiem lub innym kartoflem. Trzeba wiedzieć, trzeba mieć horyzonty, trzeba chłonąć świat!
Ludzie, nie zamykajcie się na świat, proszę, bo inaczej, to głupota króluje.
Jeśli jakiś nauczyciel chce Wam przekazać wiedzę, bierzcie ją z  wdzięcznością.
Księciu Hochbergowi z pszczyńskiego zamku nikt nie pokazał nowoczesnych horyzontów, został burakiem, mimo, że księciem… dobrze, że chociaż stajnie piękne wybudował;-))

PS. miał w CAŁYM pałacu tylko jedną łazienkę…


niedziela, 13 kwietnia 2014

Co dzień uczę się czegoś nowego;-))

Będąc w wieku… jakim jestem, mam prawo udzielać młodszym porad i jednocześnie zachwycać się tym, że co dzień się rozwijam!
No więc dzisiaj od czarującego instruktora (kompetencja szła w parze z urokiem osobistym;-) nauczyłam się… zmieniać palcat podczas zmiany kierunku ruchu na ujeżdżalni. Wiem, że Wam, to nic nie mówi, ale z drugiej strony, po 25 latach jazdy na koniu dowiedziałam się, jak przełożyć palcat=bacik bez szarpania konia za wodze, plątania się w tych wodzach, upuszczania palcata na ziemię… ale obciach, że nie wiedziałam takiej prostej rzeczy wcześniej!!
Czasami uczniowie pytają mnie jak długo się uczyłam, a ja patrzę na nich ze zdziwieniem – ja się CIĄGLE uczę, i to jest najlepsze, co można mieć w życiu. Jeśli się ciągle uczysz, to nigdy nie jesteś stary!

I tego wszystkim jeźdźcom i niejeźdźcom życzę;-))

sobota, 5 kwietnia 2014

Koń, który mówi

Młodzież nie zahaczyła się o ten film, ale w komunie mieliśmy okazję pogadać z Edem i to nie tylko w wigilię.

 Zaczynam się zastanawiać, czy to nie filmy z tamtego okresu rozpaliły we mnie marzenie o koniach.
 No bo Winnetou na swoim folblucie (oczywście Apacze na innych koniach niż angielskie nie jeździli) i tak dobrze, że nie wsadzono go na lipicanera, w sumie w górach Jugosławii to się działo:

I niezapomniany Zorro, który bez obciachu łamał kręgosłup konia skacząc na niego z pierwszego piętra.

(ale JAKA muza tu:-)))