... no powiedzcie, że Was to nie śmieszy... bo jak zacytowałam ten
monolog przed moją rodziną, to oprócz konsternacji, żadnej emocjonalnej
reakcji się nie doczekałam;-((
A to wszystko przez mój serial życia... ponownie puszczony w
TV po dwudziestu latach... wtedy nie było jeszcze satelit itp. itd. , więc na wakacjach zażądałam zakupu
mini telewizora i na campingu cała świta okolicznych facetów pelengowała,
abym mogła pooglądać w niedzielę (raz w tygodniu nadawali jeden odcinek, przez
to starczyło ich na 3 lata;-)... DOKTOR QUINN!!!!
Zawsze pragnęłam jak ona żyć na dzikim zachodzie- to romantyczna strona mojego ego i zawsze pragnęłam jak ona pracować i odnosić w tym sukcesy- to moja pozytywistyczna część ego. Serial zaspokajał w ten sposób WSZYSTKIE moje potrzeby… właściwie mąż był już nie potrzebny (chyba żeby do trzymania tej anteny), doktor Quinn mogła go z powodzeniem zastąpić.
Zawsze pragnęłam jak ona żyć na dzikim zachodzie- to romantyczna strona mojego ego i zawsze pragnęłam jak ona pracować i odnosić w tym sukcesy- to moja pozytywistyczna część ego. Serial zaspokajał w ten sposób WSZYSTKIE moje potrzeby… właściwie mąż był już nie potrzebny (chyba żeby do trzymania tej anteny), doktor Quinn mogła go z powodzeniem zastąpić.
Jeździła oczywiście na koniu, brała nawet udział w wyścigu, i w
ogóle była ideałem!
Więc siadłam przed odbiornikiem ( czasy się zmieniły, odbiorniki
także) i z wytrzeszczonymi gałami i na bezdechu oglądam kolejny odcinek – a tam
generał Custer (jeszcze chyba nie generał, ale się sposobił) pojmał kilku
indiańskich wojowników… Wojownicy jak na nich przystało, groźni, dzicy,
waleczni, szybcy i w ogóle budzący respekt a nawet strach.. i tu rach-ciach
uciekają ze swojego „więźnia” jak głos polskiego lektora obwieszcza- „Melduję,
że na kucykach uciekli- panie komendancie!! … naśmiałam się z moją Karoliną (chociaż kogoś
to śmieszy!), a wszystko z powodu złego tłumaczenia słowa „pony” z
angielskiego, bo czasem jest to faktycznie kucyk, ale czasem koń cowboyski lub indiański
– chociaż to nie kucyk jednak;-)
Macie link do mojego kultu:
Ja pozazdrosciłam Mamie i oglądam na internecie. Mój Marcin mówi, że przesłodzona tendencja, ale ja mu nie wierzę :) Karla
OdpowiedzUsuńSuper post, fajnie się czyta twojego bloga :) Zapraszam serdecznie do mnie, bo dopiero zaczynam :) www.nikita-equ.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog. Zapraszam do mnie: https://horses--blog.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń