wtorek, 29 września 2015

Biznes kontra miłość=Służewiec

Dzisiaj przeczytałam o wydarzeniach na Służewcu-

http://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/1,141635,18930464,czarna-niedziela-na-warszawskim-torze-sluzewiec-trzy-konie.html#BoxLokCzeImg
 i nie mogę, NIE MOGĘ przejść przez powszechnie panującą opinię o niemożliwości rehabilitacji koni po złamaniu nogi. Może nie będą już championami Służewca, ale mogłyby żyć i cieszyć siebie i innych tym życiem.
Najlepszym przykładem jest Etusek ze stajni koło Górki Siewierskiej. Złamał bidok nogę a potem przegalopował wiele, wiele kilometrów. Ale Etuska otaczała miłość a nie tylko biznes. A teraz niech mnie ktoś przekona, że jest inaczej, że trzeba zabijać te konie...  mam jeszcze jednego asa w rękawie- na okoliczność połamanych końskich nóg.


Etusek ( i moja córka) we własnej osobie - już po złamaniu- właśnie szykuje się do terenu;-))

3 komentarze:

  1. Dokładnie... w dzisiejszych czasach konie wyścigowe to tylko maszyny do zarabiania kasy. Smutne, ale prawdziwe... pozdrawiam i zapraszam equistory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. myślę, że ten link będzie odpowiedzią na mój post osób związanych ze Służewcem i wyścigami. Nie jestem przecież ekspertem i moge się mylić.

    http://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/1,141635,18943397.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Super blog. Śliczne konie. Blog warty polecenia.

    OdpowiedzUsuń