Wszystkim moim kochanym czytelnikom życzę pięknych snów o galopie przez szerokie przestrzenie, o tym rytmie...tudutudutudu... ścieżką wzdłuż wiosennego sadu, ups kury wypłoszyły konia..., lipcowego rozgrzanego lasu pachnącego żywicą, na którego końcu jest jezioro - wjeżdżamy w niego, cieszymy się chłodem i rozpryskami wody wokół galopujących wierzchowców, potem wjeżdżamy w złocisty jesienny bór, pachnący rozgrzanym piachem gościńca, twarz wystawiamy do odchodzącego słońca... i ta cisza towarzysząca zimowym spacerom... snieg, ni ptaka ni grzybiarza, ni szczeku psów z mijanych domostw... świat zamarł i czeka następnego roku...
i jeszcze jeden wpis:
i jeszcze jeden wpis:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz