środa, 11 listopada 2015

Temat na narodowe święto- bicie nie jest wyjściem

Narodowe święto więc trzeba coś odpowiednio podniosłego i patriotycznego (najlepiej).  Edukacja może być?? 

Chętnie napisałabym co myślę o „majsterkowaniu” w polskim  systemie oświatowym przez nowoprzyszłą władzę- ale nie wypada używać brzydkich słów podczas narodowego święta- więc zweksluję na wychowanie koni. 

Temat niby bezpieczniejszy ale z koleżanką się pokłóciłam…  A było tak- ostatnia piękna niedziela, siodłamy sobie koniki, ja tego wielgachnego siwka, który jak tylko widzi ogłowie, podnosi swój wielki jak gar łeb na przeszło dwa metry i możesz mu… podskoczyć tylko. Dzielę się więc z koleżanką uwagą- dobrze nosić kostki cukru i mu dawać wraz z wędzidłem, będzie miał lepsze skojarzenia a nie tylko zimny kawał żelaza w pysku. Koleżanka marudzi- a jak ugryzie?  Odpowiadam- znałam masztalerzy, którzy zawsze w ten sposób ubierali ogłowie, konie nikogo nie gryzły natomiast cukier nastrajał je pogodnie;-) Przez żołądek do serca- skąd to znamy? Chyba jednak mi nie uwierzyła, woli bardziej siłową miłość;-))

 

Po jeździe było ostrzej- tym razem wcięłam się trochę w rozmowę o innym koniu, któremu zdarza się ugryźć jeźdźca podczas siodłania. Koleżanka radziła reagować konkretnym ciosem w łeb za próbę szczerzenia się i wykazywania chęci gryzienia. Ostro zaprotestowałam, bo uważam, UWAŻAM, że ten koń został doprowadzony do obecnego stanu przez takie właśnie traktowanie!


Po mojemu było to tak- jak koń zaczynał się niepokoić, kładł uszy i szczerzył zęby, kiedy siodłający to widział, zdzielał go, teraz on już się boi jak tylko podniesie się rękę i próbuje wyprzedzić ten atak, gryząc. Ja go obserwuję jeśli mam go osiodłać- jak widzę, że zaczyna się szczupaczyć, przerywam, mówię spokojnie, głaszczę- napięcie opada, kontynuuje pracę… Wydaje mi się, że tylko tą metodą oduczymy tego konia gryzienia, inaczej im więcej razy dostanie, tym bardziej będzie pragnął się odgryźć. 

I może nie wszyscy się z tym zgodzą- ale praca w szkole uczy mnie tego samego- ZA KAŻDYM RAZEM, gdy tylko zamiast rozwiązywać sprawę siłowo, zaczynam spokojnie i spolegliwie ( spolegliwy = wspierający i rozumiejący), to mam świetne efekty. I tylko czasem nie wytrzymuję - i sama się szczupaczę -  i NIEPOTRZEBNIE  szczerzę zęby.

Może powinnam ten post zadedykować narodowcom???