niedziela, 29 listopada 2015
niedziela, 22 listopada 2015
środa, 11 listopada 2015
Temat na narodowe święto- bicie nie jest wyjściem
Narodowe święto więc
trzeba coś odpowiednio podniosłego i patriotycznego (najlepiej). Edukacja może być??
Chętnie napisałabym co myślę o „majsterkowaniu” w polskim systemie oświatowym przez nowoprzyszłą władzę- ale nie wypada używać brzydkich słów podczas narodowego święta- więc zweksluję na wychowanie koni.
Temat niby bezpieczniejszy ale z koleżanką się pokłóciłam… A było tak- ostatnia piękna niedziela,
siodłamy sobie koniki, ja tego wielgachnego siwka, który jak tylko widzi
ogłowie, podnosi swój wielki jak gar łeb na przeszło dwa metry i możesz mu…
podskoczyć tylko. Dzielę się więc z koleżanką uwagą- dobrze nosić kostki cukru
i mu dawać wraz z wędzidłem, będzie miał lepsze skojarzenia a nie tylko zimny
kawał żelaza w pysku. Koleżanka marudzi- a jak ugryzie? Odpowiadam- znałam masztalerzy, którzy zawsze
w ten sposób ubierali ogłowie, konie nikogo nie gryzły natomiast cukier
nastrajał je pogodnie;-) Przez żołądek do serca- skąd to znamy? Chyba jednak mi
nie uwierzyła, woli bardziej siłową miłość;-))
Po jeździe było
ostrzej- tym razem wcięłam się trochę w rozmowę o innym koniu, któremu zdarza
się ugryźć jeźdźca podczas siodłania. Koleżanka radziła reagować konkretnym
ciosem w łeb za próbę szczerzenia się i wykazywania chęci gryzienia. Ostro
zaprotestowałam, bo uważam, UWAŻAM, że ten koń został doprowadzony do obecnego
stanu przez takie właśnie traktowanie!
Po mojemu było to tak- jak koń zaczynał się niepokoić, kładł uszy i szczerzył zęby, kiedy siodłający to widział, zdzielał go, teraz on już się boi jak tylko podniesie się rękę i próbuje wyprzedzić ten atak, gryząc. Ja go obserwuję jeśli mam go osiodłać- jak widzę, że zaczyna się szczupaczyć, przerywam, mówię spokojnie, głaszczę- napięcie opada, kontynuuje pracę… Wydaje mi się, że tylko tą metodą oduczymy tego konia gryzienia, inaczej im więcej razy dostanie, tym bardziej będzie pragnął się odgryźć.
I może nie wszyscy się z tym zgodzą- ale praca w szkole
uczy mnie tego samego- ZA KAŻDYM RAZEM, gdy tylko zamiast rozwiązywać sprawę
siłowo, zaczynam spokojnie i spolegliwie ( spolegliwy = wspierający i
rozumiejący), to mam świetne efekty. I tylko czasem nie wytrzymuję - i sama się
szczupaczę - i NIEPOTRZEBNIE szczerzę zęby.
Może powinnam ten post zadedykować narodowcom???
Subskrybuj:
Posty (Atom)